Nie Zapomnij Mnie Kochanie

Tęsknota stawała się nieznośną towarzyszką Boba. Nie odstępowała go ani na krok. Laura była jedynym marzeniem Boba. Myśli o niej sprawiały, że Bob bliski był szaleństwa. 

Zapowiadała się kolejna gorąca, sucha i bezwietrzna noc. Sen nie nadchodził. Bob wybrał się na przechadzkę przy blasku księżyca ścieżkami, którymi do tej pory uczęszczał tylko przy świetle dnia. Ten wieczorny krajobraz sprzyjał refleksji i zadumie. Wszystkie myśli orbitowały wokół jednego punktu. Wracał Bob do owych przepełnionych radością dni spędzonych u boku swojej pierwszej i jedynej prawdziwej miłości - Laury. Nie było wówczas łatwo, lecz oboje wiedzieli na pewno, że siła ich uczucia zdolna jest stanąć naprzeciw wszelkich przeciwieństw losu. Pełen obaw zastanawiał się, czy aby nie ma już za sobą najpiękniejszych momentów w swoim życiu, a to, co dla niego zostało, wypełnione jest bólem, smutkiem i troską o dzień jutrzejszy.

Bezpowrotnie zniknęła gdzieś nadzieja na triumfalny powrót do Dylan’s Town, którą w pierwszych dniach roztaczali wokół niego jego towarzysze. Dobra zabawa szła w parze z brakiem poczucia winy i zagłuszała rozterki serca. Ziścił się sen o zwykłej, szarej próżności. Ten scenariusz sprawdzał się bez zarzutu wystarczająco długo, aby w jego miejsce zagościł niepokój. Kilka grzechów gryzło jego sumienie, lecz za swoją największa porażkę uważał zaniedbanie. Oto trzy lata przeminęły w zastraszającym tempie, a żaden z minionych dni nie przybliżył go ku Laurze. Pragnął, ponad wszelkie bogactwa i uciechy, których mu teraz życie nie skąpiło, choćby przelotnego uśmiechu ukochanej. Wszelki akt woli, aby z oceanu wspomnień wyłowić i zachować w bezpiecznej przystani pamięci, każdy najmniejszy detal subtelnego obrazu przeszłości, przychodził mu z ogromnym trudem, jak próba rekonstrukcji wielkiego dzieła dotkniętego zębem czasu, a w którym brak choćby jednego elementu czyni go zupełnie bezwartościowym.  W tej ledwie dojrzałej piersi tłoczyła się dojrzała miłość, a wojna dusz dopiero miała nadejść.

Nie Zapomnij Mnie Kochanie

Nie zapomnij mnie kochanie
Gdy zapuka ktoś do drzwi
Zawsze musisz mieć nadzieję że to ja

Nie zapomnij co mówiłem
Moją jesteś tylko ty
Chociaż kwiatów przy mym łożu pełen dzban

Bo ja chciałbym z tobą zejść
Krańcem świata w dół
Stoczyć się lawiną z gór
Dzikich koni szukać dróg

Nie zapomnij mnie kochanie
Gdy zapuka ktoś do drzwi
Może judasz w końcu wskaże moją twarz

Nie zapomnij jakim byłem
Nie wierz ludziom w kłamstwa ich
Po co karmić swoje zmysły stekiem bzdur

Bo ja chciałbym z tobą zejść
Krańcem świata w dół
Stoczyć się lawiną z gór
Dzikich koni szukać dróg

Bo ja chciałbym złapać wiatr
Na szczytach wielkich gór
Rzucić się w nurt Missisipi
Z tobą być zawsze już

Don't Forget Me Darling

Don't forget me pretty darling
When somebody knocks on your door
You must always be hoping I'm back

Don't forget what I told you
You're mine alone though
There's a jug full of flowers at my bed

Cause I'd like to walk you down
Through the world's edge way below
Avalanche on down the mountains
To seek will horses' roads

Don't forget me darling
When you hear someone's knocking again
Maybe then your peephole will point straight to my face

Don't forget me as I were
Don't believe in people's lies
No need to feed your senses with tripe

Cause I'd like to walk you down
Through the world's edge way below
Avalanche on down the mountains
To seek will horses' roads 

Cause I'd like to catch the wind
On the peaks of great mountain chains
Drown in wild Mississippi's currents
Be with you forever again