Zagrać koncert w Nowym Orleanie było ziszczeniem marzeń dla trójki muzyków z Polski. Spędzał on sen z powiek, od kiedy tylko zaprzyjaźniony manager ze Stanów wysłał maila o treści: „We have it”. Występ na festiwalu „Alternative Sounds of Word 2015” w stolicy stanu Luizjana już niebawem miał stać się faktem.
Lot do Stanów Zjednoczonych dłużył się niemiłosiernie, podobnie jak wcześniej formalności na lotnisku i rozciągająca się w czasie odprawa. Na szczęście po wyjściu z hali przylotów przywitał ich orzeźwiający powiew jesiennego wiatru. Sprawnie wypożyczyli samochód, załadowali bagaże oraz instrumenty i ustawili GPS na adres, pod który mieli się wstawić, by spotkać się z organizatorami festiwalu. W powietrzu od razu poczuli ducha swobody i wolności. Tego samego, który nierzadko gościł w ich utworach.
Po drodze muzycy postanowili coś przekąsić. Stara knajpa samotnie stojąca przy drodze pośród wzgórz wydawała się idealnym miejscem na krótką przerwę. Po szybkim lunchu i miłej pogawędce z właścicielem i kucharzem w jednej osobie, Piotr, Marcin i Wojtek udali się swoim starym zwyczajem na spacer.
Okolica wydawała się spokojna i przyjazna. Kilkaset metrów od parkingu, ze szczytu jednego z wielu pagórków rozciągała się malownicza panorama. W dole wiła się droga, a dalej na horyzoncie skrywały się małe wioski otoczone niewidzialną mgłą swoich tajemnic.
Na delikatnym zboczu przypadkowo trafili na dwa niepozorne nagrobki przykryte jesiennymi liśćmi. Nieco w oddali stał drewniany krzyż.
- Czyżbyśmy wybrali się na cmentarny spacer? - zapytał Piotr.
- To na pewno nagrobki zakochanych, są tak blisko siebie i tak daleko od pozostałych - dorzucił Wojtek wyraźnie zaintrygowany swoim odkryciem.
- Welcome in Louisiana, brother - Marcin zanucił na nutę starej, bluesowej melodii.
Słońce było w zenicie. Gorące promienie jakby specjalnie zatrzymały się wprost na nagrobku, rozświetlając go nienaturalnie. Gdy Wojtek zaczął odsłaniać liście z nagrobków, gdzieś w oddali zawył klakson pędzącej ciężarówki.
Czytaj bracie, odkryjmy tajemnicę - powiedział Marcin poklepując Wojtka po ramieniu.
Na jednym jest napisane:
Są kwiaty co kwitną zimą
Są też gwiazdy co lśnią za dnia
Dusze kochanków nigdy nie zginą
Co najważniejsze na wieki trwa
A na drugim:
Leżymy znów tak blisko siebie
Symbol miłości to biały kwiat
Mógłbym tak żyć o wodzie i chlebie
Przez następne tysiące lat
- Chłopaki, napiszmy o tym piosenkę - zawyrokował Piotr.
Są kwiaty co kwitną zimą
Są też gwiazdy co lśnią za dnia
Dusze kochanków nigdy nie zginą
Co najważniejsze na wieki trwa
Leżymy znów tak blisko siebie
Symbol miłości to biały kwiat
Mógłbym tak żyć o wodzie i chlebie
Przez następne tysiące lat
Think flowers that bloom in the winter
Or stars that shine by day
Lovers' souls will never perish
What's crucial will outlast age
We lie once again so close on this bed
Of love's symbolic white flower
I could live like this on water and bread
For the next few light years or hours